sobota, 27 lutego 2021

Się wróciło

Na ulicy leżała rozjechana i brudna rękawiczka. Jak Tali, pomyślało Się, mijając ją mimochodem. Swoją drogą, myślało idąc, ile na świecie musi być takich rękawiczek, identycznych potworzeń do kogoś należących i ktoś akurat ją zgubił, i może szuka, a rękawiczki Tali leżą spokojnie na swoim miejscu, szczęśliwe, czyste i sparowane.
- A gdzie jest druga rękawiczka? - następnego dnia, w jednej chwili, zmaterializował się obraz brudnej, zniszczonej rękawiczki w rynsztoku.
Natychmiast Się wróciło po nią, wyszukało, niemal wydarło z asfaltu i przyniosło do domu by odżyła.
Niestety była tylko rękawiczką.

wtorek, 16 lutego 2021

Się nie wiedziało

Sobota
Na parkingu stał kilkuletni suv w stanie niemal idealnym. Błyszczący, czyściutki, bez zadrapań i zabrudzeń choć na zewnątrz góry brudnego śniegu i ciapiącego błota pośniegowego.
Obok pakował zakupy Gość niczym wyjęty z okładek książek Pilipiuka jakby teleportowany z głębokiego PGR-u.
Zgrzyt pierwszy.

Niedziela
- Nic nie kupiłam, bo nie miałam kiedy - powiedziała jakby przepraszając.
Chwilę później, kiedy już nie słyszał dodała:
- Też nie lubię walentynek i ich nie obchodzę.
Zgrzyt drugi.

Poniedziałek
- Jestem pod wrażeniem relacji między wami i myślę, że macie szczęście...
- No, mówiła, była zachwycona...
Zgrzyt trzeci. Niedopowiedziany.

Się nie wiedziało, czy Prawda nie jest jak Zelandia, której dziewięćdziesiąt cztery procent jest pod wodą.

poniedziałek, 8 lutego 2021

Się usłyszało

- To ja pomogę! - Się usłyszało za plecami.
- Nie trzeba. Dam radę.
- Lubię pomagać - gość o urodzie starego Stinga nie odpuszczał.
- A niewiele tego zostało.
- To nic - mówił niewyraźnie przez spore braki w uzębieniu. - Mam łopatę.
No i pomagał. Nie oszczędzał się, a kiedy dostał dychę zarobku ucieszony pobiegł do...
A tego już Się nie wiedziało. Ważniejsza była wdzięczność choć nie był on etiopskim cesarzem z przełomu minionych wieków.

sobota, 6 lutego 2021

Się zrozumiało

To była Stara Kobieta. Się często mijało ją na moście, kiedy wracając z zakupów pchała swój balkonik, mocno dostawiając lewą nogę z charakterystycznym przytupem. Już z daleka było ją słychać jak wystukiwała swój rytm życia.
Tym razem balkonik stał przed schodami, a Stara Kobieta kurczowo trzymając się balustrady działała w innym schemacie: lewa na schodek - lewa ze schodka - prawa na schodek - prawa ze schodka.
Podejdę, pomogę - Się pomyślało obserwując Starą Kobietę jak zapętlony gif w zwolnionym tempie.
I dopiero wtedy zrozumiało, że ona ćwiczyła. Tak absurdalnie jak absurdalna może być starość.

czwartek, 4 lutego 2021

Się nie kryło

- Proszę - Mechanik wręczył źle świecącą żarówkę H7. - Można ją sobie zamontować w ciągniku.
- No - Się nie kryło rozbawienia - to na razie mam tylko żarówkę.
Mechanik uśmiechnął się jakby całe życie pracował na poważnie, a tymczasem każdy początek zawsze miał jakiś punkt zaczepienia. Choćby żarówkę.