Dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery lata temu.
Dżinsowe spodnie, obowiązkowo zawinięte nogawki, białe buty sportowe z jęzorami koniecznie przed owymi nogawkami, białe skarpetki do wszystkiego.
Kłótnia o owe białe skarpetki do czarnego studniówkowo-maturalnego garnituru.
Nie dalej jak wczoraj.
Młody chłopak w czerni całkowitej, łącznie ze starawą beemką. Czarne buty, czarne dżinsy, czarna koszula, ciemnowłosa dziewczyna… Tylko te białe, świecące skarpetki.
- Powtarzalność? Niezmienność? – ewoluowało Się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz