piątek, 20 maja 2016

Się wygrzebało

Kilka dni temu, czytając któregoś bloga z recenzjami bajek, przyszła na myśl stara bajka napisana kilka ładnych lat temu. Nie pierwsza, nie ostatnia i nie wiedzieć czemu akurat ta nie dała o sobie zapomnieć.
- Jest! - wygrzebało Się ze starych plików na nieszufladę.pl - A dlaczego nie opublikować raz jeszcze?

Pomarańczowy Kapturek – historia nowoczesna
Głupszej bajki nie słyszałem

To był Kapturek Pomarańczowy.
Nie! Nie Czerwony! I nie Tęczowy!
Takie to było, takie orange.
A owszem! Tuptał! Nie na balangę!

Tu się narrator zezłościł nieco,
no bo każdego rychło podniecą
durne sondaże, durne pytania
i to w dodatku w czasie bajania.

Cicho! Zakrzyczał jak umiał mocno.
Słuchać jak było z tą porą nocną!
Jak to Kapturek w butach od Nike
sunął przez pola, ganiał przez bajki.

A co cię znowu obchodzą buty?!
No i co z tego, że właśnie luty?!
Mógł iść na boso, mógł też i w trampkach!
No, racja, ciemno, potrzebna lampka.

Więc ten Kapturek poszedł do babci...
No, coś się tak uparł! Nie zabrał kapci!
Wziął tę latarkę, którą wspomniałem,
a kapcie były tam pod regałem!

I poszedł dla niej zrobić zakupy...
Że co? Że jak? Że gadam do... zupy?!
Ta się przynajmniej o nic nie pyta,
słucha z talerza. Nie! Nie z koryta!

Znów się narrator nielicho wkurzył.
Albo słuchacie, głos mu się wzburzył,
albo nie gadam o tym Kapturku
co to się huśtał na tym podwórku!

Normalnie huśtał! Jakiego wilka?!
Sam się kołysał bo miał chwil kilka
i wielką chętkę na taką psotę.
Po to stworzono wolną sobotę!

No i co z tego, że dziś niedziela?!
Treści to wcale nie rozdziela!
Bujał się wczoraj z wielką ochotą,
a wczoraj było wolną sobotą!

No dobra! Zgoda! Dziś też się huśtał.
I już nie gadać żebym nie ustał
w tej opowieści o Pomarańczowym
Kapturku w drodze. Jakim gajowym?!

Żaden gajowy tam nie przechodził!
Ani wilk żaden wyciem nie zwodził!
Tam był Kapturek! Nikogo więcej!
I ładnie proszę nie krzyczeć: prędzej!

Bo tak to nigdy bajki nie skończę!
A ten znów pyta! O dobry ojcze!
Że cię nie znudzi to komentowanie
i to bezprzerwne mi przerywanie!

I tu nastąpił koniec tej bajki,
tak niespodzianie jak dymek z fajki,
bo się Kapturek nieco zezłościł
i sobie poszedł z bajki gdzie gościł.

Że bez morału bajka nie żyje,
więc i ja pointę głupią uszyję:
Jeśli się bujasz poza huśtawką
to ci się życie odbije czkawką.

3 komentarze:

  1. Się bylo w nieszufladzie? Noproszę, jaki ten świat jest mały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się było, ale tak dawno, że już nie pamiętam jak dawno ;)

      Usuń
  2. to tak jak i ja... dawno to tak bylo, że zapewne wszystko juz z serwerow wyciapane zostalo, lub trafilo do zapomnienia w ostatniej z ostatnich serwerowych szuflad. :) Wiec smiem twierdzic, ze to ja bywalam tam dawniej niz Się :P

    OdpowiedzUsuń