Zadziwiające były rozmowy o komputerze, drukarce i fontach. Rozmowy Boga z Człowiekiem. Się postanowiło odnaleźć ową Człowieka, by choć na moment zobaczyć tę twarz.
Wyguglowało.
Wielkie przestraszone oczy... niecud choroby. Nic świętości.
Się czytało o jakimś duchownym zachwalającym, a jakże! pod same niebiosa obecną władzę. "Niech nas niosą, to są skrzydła, to wielkość..." No, i Się poniosło do osiedlowego sklepu po mleko, jogurt, tygodnik i... dwie dychy poszły na skrzydłach przez tę wielkość...