piątek, 27 maja 2016

Się przyzwyczaiło

Cisza w takim dniu była… niekonieczna. Teściowa, siostra, rodzice, szwagier i… cisza. Słuchawka telefonu miała tę jedną dobrą właściwość, że ukrywała oczy, mimikę i kilka (zapewne) niekontrolowanych grymasów twarzy. Najbliżej było najciszej.
I choć była to cisza (zapewne) przejściowa – ‘dopopopłudniowa’, to delikatnie kłuła, ustalała priorytety, szeregowała, dowodziła.
Przyzwyczaiło Się. Z trudem.

wtorek, 24 maja 2016

Się westchnęło

Większość atakowała reklamami, obnażała swoją prywatność publikując dziesiątki zdjęć z setek codziennych zdarzeń, wytyczyła szlaki, stwarzała standardy, kreowała mody… I jeszcze komercja, chęć zysku, brylowania na salonach, ściankach…
- To już nie to samo – westchnęło Się. – Nie ten klimat, nie ten świat. Nie ten blog.

niedziela, 22 maja 2016

Się zaczęło

- Marta jedzie z Małą do matki i będzie tam do piątku.
- A Krzysiek?
- Zostaje.
Chwila milczenia.
- Może to dziwne – zaczęło Się – ale ja bym tak nie wytrzymał?
- Jak?
- Bez Smoków przez tydzień.
Milczenie.

piątek, 20 maja 2016

Się wygrzebało

Kilka dni temu, czytając któregoś bloga z recenzjami bajek, przyszła na myśl stara bajka napisana kilka ładnych lat temu. Nie pierwsza, nie ostatnia i nie wiedzieć czemu akurat ta nie dała o sobie zapomnieć.
- Jest! - wygrzebało Się ze starych plików na nieszufladę.pl - A dlaczego nie opublikować raz jeszcze?

Pomarańczowy Kapturek – historia nowoczesna
Głupszej bajki nie słyszałem

To był Kapturek Pomarańczowy.
Nie! Nie Czerwony! I nie Tęczowy!
Takie to było, takie orange.
A owszem! Tuptał! Nie na balangę!

Tu się narrator zezłościł nieco,
no bo każdego rychło podniecą
durne sondaże, durne pytania
i to w dodatku w czasie bajania.

Cicho! Zakrzyczał jak umiał mocno.
Słuchać jak było z tą porą nocną!
Jak to Kapturek w butach od Nike
sunął przez pola, ganiał przez bajki.

A co cię znowu obchodzą buty?!
No i co z tego, że właśnie luty?!
Mógł iść na boso, mógł też i w trampkach!
No, racja, ciemno, potrzebna lampka.

Więc ten Kapturek poszedł do babci...
No, coś się tak uparł! Nie zabrał kapci!
Wziął tę latarkę, którą wspomniałem,
a kapcie były tam pod regałem!

I poszedł dla niej zrobić zakupy...
Że co? Że jak? Że gadam do... zupy?!
Ta się przynajmniej o nic nie pyta,
słucha z talerza. Nie! Nie z koryta!

Znów się narrator nielicho wkurzył.
Albo słuchacie, głos mu się wzburzył,
albo nie gadam o tym Kapturku
co to się huśtał na tym podwórku!

Normalnie huśtał! Jakiego wilka?!
Sam się kołysał bo miał chwil kilka
i wielką chętkę na taką psotę.
Po to stworzono wolną sobotę!

No i co z tego, że dziś niedziela?!
Treści to wcale nie rozdziela!
Bujał się wczoraj z wielką ochotą,
a wczoraj było wolną sobotą!

No dobra! Zgoda! Dziś też się huśtał.
I już nie gadać żebym nie ustał
w tej opowieści o Pomarańczowym
Kapturku w drodze. Jakim gajowym?!

Żaden gajowy tam nie przechodził!
Ani wilk żaden wyciem nie zwodził!
Tam był Kapturek! Nikogo więcej!
I ładnie proszę nie krzyczeć: prędzej!

Bo tak to nigdy bajki nie skończę!
A ten znów pyta! O dobry ojcze!
Że cię nie znudzi to komentowanie
i to bezprzerwne mi przerywanie!

I tu nastąpił koniec tej bajki,
tak niespodzianie jak dymek z fajki,
bo się Kapturek nieco zezłościł
i sobie poszedł z bajki gdzie gościł.

Że bez morału bajka nie żyje,
więc i ja pointę głupią uszyję:
Jeśli się bujasz poza huśtawką
to ci się życie odbije czkawką.

środa, 18 maja 2016

Się wku… Żyło

Dziś:
Dobry wieczór
Informujemy, że mieszkanie zostało dzisiaj sprzedane. Nabywca zdeterminowany wpłacił całość Była to pierwszą osoba  która od razu zgłosiła chęć zakupu.  Jeśli rozpoczęliście  temat kredytu i zakupu to  nie poprzestawajcie w działaniu, Życzymy Wam znalezienia fajnego lokum  dla Siebie. Powodzenia,  proszę nie mieć do nas żalu.
Wczoraj:
- Jesteśmy zainteresowani kupnem tego mieszkania, ale najpierw muszę pogadać z bankiem, stąd prośba, czy mógłby pan poczekać i wstrzymać się ze sprzedażą?
- Jasne. Prześlę panu wszystkie dokumenty, księgę wieczystą, propozycje cen notariuszy…
Dziś:
Wku… Żyło Się. I tyle.

poniedziałek, 16 maja 2016

Się przestraszyło

Pan rzecznik prasowy (zwany chyba oficerem prasowym) jakiejś tam jednostki straży pożarnej w jakimś tam mieście, udzielał wypowiedzi radiowej o zdarzeniu drogowym.
- W zdarzeniu uczestniczyły cztery samochody, pięć osób poszkodowanych, dwie osoby śmiertelne.
- Koszmar – przestraszyło Się. – Tylko? A siedem miliardów trzysta piętnaście milionów?!

piątek, 13 maja 2016

Się miało

Znów samochód, znów Trójka. I piosenka.


Skojarzenie było jedno. Od czternastu lat to samo. Wtedy blogowanie wydawało się takie wzniosłe, notki pompatyczne, proza ocierająca się niemal o literackiego Nobla. Jednym słowem bezkrytyczny zachwyt nad samym sobą i własną bystrością talentu. Po siedmiu latach nastąpiła siedmioletnia cisza.
Dzisiaj wracając do tego pisania miało Się wrażenie dziecinności siebie samego, notki śmieszyły kiczowatością, a opisywany świat naiwnością. I piosenka brzmiała już inaczej. Wszystko było inaczej.
Dwa umorusane Smoki chrapały na tylnej kanapie.

środa, 11 maja 2016

Się nie dowierzało

Po kilku latach nieobecności nk skusiło reklamą. Ot, ciekawość jak zwiedzanie skansenu lub miejsc dawno przeżytych. A tam… w skrzynce odbiorczej list z dwa tysiące dwunastego roku: „jak tam rozpoczęcie roku cieszy sie pan że mnie nie ma”. Podpisany Maksymilian. W profilu kilka fotek za kółkiem samochodu.
- Zabawne i straszne zarazem – nie dowierzało Się. – Cały Wicher.
Max nie żyje od dwóch lat.

Się uśmiechnęło

Senna, niemal rutynowa trasa w lesie, wczesne popołudnie urozmaicone trójkową „Akademią rozrywki”.
- Czy ty babo wiesz gdzie jest Kolbuszowa? – ni stąd, ni zowąd Stanisław Szelc zaciągnął swoim charakterystycznym głosem.
- No… nie.
- To właśnie jeszcze dalej jest Sybir!
W jednej chwili wpadło wspomnienie zielonej tablicy z białym napisem KOLBUSZOWA 3.
- Zabawna rozbieżność pojęć - uśmiechnęło Się.

poniedziałek, 9 maja 2016

Się patrzyło

Tłum, oczywiście na miarę lokalnych możliwości, sunął prosto ku relikwiom. Ucałujmy! Płynęło z głośników naprzemiennie z wezwaniami litanii. Ucałujmy! Panie w wieku balzakowskim, panowie w wieku podobnym, panie w wieku dwukrotnym i panowie w wieku tym samym, dzieci, młodzież.
W wieku dwudziestym pierwszym nieodparte wrażenie wieków średnich. – Patrzyło Się

piątek, 6 maja 2016

Się nie uwierzyło

Rozmowa z Szefową jak to rozmowa z Szefową – w myśl zasady więcej przemilczeć mniej powiedzieć. Do tego odrobina zrozumienia osobistego i oficjalnego (oba autentyczne), trochę banałów przeplatanych zdaniami niezmiennymi, jasno dającymi do zrozumienia własne poglądy.
- Z mądrym dobrze jest pogadać – zakończyła.
Komplement?
Nie uwierzyło Się.

środa, 4 maja 2016

Się zestarzało

- Może tu?
- Chciałabym żeby było widać cały.
- Trochę dalej?
- No… może być.
Wszystko toczyło się jakby w zwolnionym tempie. Żadnego pośpiechu, żadnych gwałtownych ruchów. Role główne odgrywał smartfon i długi teleskopowy kij.
Młodzi przytulili się do siebie, zapewne uśmiechnęli. Coś pstryknęło. Bez wątpienia w tej samej chwili wszystko poleciało na fejsa. Świat znów ruszył do przodu.
- Nie mój – zestarzało Się.

Się ewoluowało

Dwadzieścia trzy, dwadzieścia cztery lata temu.
Dżinsowe spodnie, obowiązkowo zawinięte nogawki, białe buty sportowe z jęzorami koniecznie przed owymi nogawkami, białe skarpetki do wszystkiego.
Kłótnia o owe białe skarpetki do czarnego studniówkowo-maturalnego garnituru.

Nie dalej jak wczoraj.
Młody chłopak w czerni całkowitej, łącznie ze starawą beemką. Czarne buty, czarne dżinsy, czarna koszula, ciemnowłosa dziewczyna… Tylko te białe, świecące skarpetki.
- Powtarzalność? Niezmienność? – ewoluowało Się.

poniedziałek, 2 maja 2016

Się skłamało

Pewnie tradycyjne ‘wszystkiego dobrego’, pewnie zdawkowe ‘proszę’, koszula młodzieżowa, może bluza albo koszulka z krótkim rękawem. W przypływie pamięci książka o tytule kiedyś wypowiedzianym, może elektronika mimochodem wspomniana niepotrzebnie.
- Nic mi nie potrzeba – skłamało Się.
Marzeniem pozostały już tylko dwa słowa. Cię też.