piątek, 27 maja 2016

Się przyzwyczaiło

Cisza w takim dniu była… niekonieczna. Teściowa, siostra, rodzice, szwagier i… cisza. Słuchawka telefonu miała tę jedną dobrą właściwość, że ukrywała oczy, mimikę i kilka (zapewne) niekontrolowanych grymasów twarzy. Najbliżej było najciszej.
I choć była to cisza (zapewne) przejściowa – ‘dopopopłudniowa’, to delikatnie kłuła, ustalała priorytety, szeregowała, dowodziła.
Przyzwyczaiło Się. Z trudem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz