Starsza pani, siwiutka, w okularach oldskulowych, pewnie po siedemdziesiątce, energicznie weszła do zakładu fryzjerskiego.
- Przyjmiesz mnie? - rzuciła w progu.
- A co się stało?
- A same niedobre rzeczy - pani nie przestawała. - Popatrz! Jakie klapnięte! Nie mogę! Jak w takich włosach chodzić?!
- Kobieta zawsze będzie kobietą. - Się siedziało urzeczone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz