Drzwi obrotowe miały to do siebie, że zawsze zawężały rzeczywistość do niemal klaustrofobicznych rozmiarów, a głos w nich dziwnie potężniał. Kobieta weszła rozmawiając przez telefon.
- A Tolek?
- Banan! - Się wypaliło.
Na szczęście na tyle cicho, że nikt nie usłyszał tych dziwnych skojarzeń, które zewsząd Się zbierały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz